Wyrzucając sobie w myślach od idiotek i innych tego typu epitetów, stoisz przed drzwiami mieszkania Łukasza i obciągasz idealnie podkreślającą twoje zgrabne, teraz nieco wychudzone ciało, sukienkę w kolorze kawy z mlekiem.
Peszysz się niemiłosiernie, gdy po wejściu do salonu, wszystkie głowy zwracają się w twoim kierunku. Ciężko jest przez 3 lata ukrywać związek z siatkarzem, jeszcze ciężej jest ukrywać wasze rozstanie, gdy wszyscy tutaj się znajdujący są niemal jak jedna wielka rodzina.
Łukasz ma to totalnie gdzieś i całuje cię w policzek, wręczając jakiegoś kolorowego drinka.
Widzisz pełne triumfu spojrzenie Pauliny. Nigdy cię nie lubiła. Ze znajomych Michała, to właśnie ona starała się was rozdzielić, mówiąc mu, że z tobą szczęścia nie zazna. Cóż, chyba miała rację.
Wdajesz się w rozmowę z narzeczoną Marcina, Hanią. Wiesz, że ona jako jedyna nie będzie cię oceniać, gdyż ma na to zdecydowanie zbyt dobre serce. Ma też wystarczająco dużo taktu, by nie pytać o twoje życie miłosne.
- Nie przejmuj się. Przecież to Michał zawinił. - Mówi w końcu, ściska w geście pocieszenia twoją dłoń i uśmiecha się przepraszająco, gdy Marcin porywa ją do tańca.
Szybko czmychasz do kuchni, chcąc na chwilę uciec od tego towarzystwa, które sprawia, że czujesz się nieswojo i odpalasz papierosa. Nigdy nie paliłaś nałogowo, ot dla towarzystwa, teraz jednak zdarza ci się to coraz częściej. Doskonale wiesz, że to złe i obiecywałaś sobie, że nigdy nie popadniesz w nałóg, ale właśnie tego potrzebujesz - swego rodzaju pokazania, że wcale nie jest ok.
Michała nie ma. Jeszcze nie. Jego zamiłowanie do efektownego pojawiania się na imprezach z wiekiem wcale nie maleje. Łukasz zabawia właśnie przybyłych gości i zostawił cię samą sobie. Właściwie jest ci to na rękę. Możesz pomyśleć, a raczej podenerwować się na własne myśli, tęsknotę i ogólną niemoc w radzeniu sobie samej. Nie podobasz się sobie taka. Właściwie stałaś się typem kobiety, której zawsze nienawidziłaś. Jesteś żałosna! - Myślisz za każdym razem, gdy spoglądasz w lustro.
Zdążyłaś zaciągnąć się dwukrotnie, gdy ktoś wyrywa ci peta z dłoni i gasi go w popielniczce.
- Nigdy nie paliłaś. - Rzuca smutno, a ty natychmiast rozpoznajesz ten głos. Z goryczą stwierdzasz, że jeszcze tak wielu rzeczy o tobie nie wiedział.
- Nigdy nie kłamałeś. - Wypalasz, nim zdążyłaś pomyśleć, że wcale nie chcesz z nim rozmawiać. Chcesz za to wyjść z pomieszczenia, a najlepiej z mieszkania i nie patrzeć w te oczy, które kiedyś posiadały w sobie tyle ciepła, którego teraz już w nich nie dostrzegasz. Widzisz za to desperację i pewność siebie. Michał odcina ci jedyną drogę ucieczki swoim ciałem. Łapie cię za nadgarstek i unosi twój podbródek do góry, zmuszając cię do oglądania niegdyś tak uwielbianych przez ciebie oczu.
- Kocham cię, słyszysz? - pyta. - Ten... wyskok był jakąś desperacką próbą ucieczki od odpowiedzialności. Bałem się, wiesz?
- Michał, nie chcę tego słuchać. - Przerywasz mu. - Puść mnie!
- Bałem się – kontynuuje niczym niezrażony – że zmarnuję sobie życie, że jestem na to wszystko za młody. Teraz już wiem, że nie. - Kończy a jego usta drgają niebezpiecznie, zupełnie jak u dziecka. Dawniej może i nabrałabyś się na takie chwyty, teraz zupełnie cię nie ruszają, bo wmawiasz sobie, że wcale nie są prawdziwe.
- Mądry Polak po szkodzie. - Rzucasz kąśliwie i starasz mu się wyrwać. Nie chcesz tego wszystkiego słuchać. Kłębiące ci się w głowie myśli zaraz rozsadzą ci czaszkę. Gubisz się we własnych pragnieniach i niechceniach. Rozum walczy z sercem, a to jak wiadomo to najgorsza walka z możliwych.
- Pozwól mi udowodnić ile dla mnie znaczysz, pozwól mi to wszystko naprawić... - Teraz już nie błaga, a niemal żąda.
- Puść mnie!
Ma gdzieś twoje zdanie. Przypiera cię do ściany i zaczyna namiętnie całować. Poddajesz się temu cudownemu uczuciu, do czasu, gdy uświadamiasz sobie, że nie należysz już do niego i nie ma prawa cię tak całować, mimo że wychodzi mu to znakomicie. Odpychasz go od siebie i zaczynasz okładać pięściami.
- Nienawidzę cię! Słyszysz? Miałeś być, zawsze. Obiecałeś !- Stoi niewzruszony twoim wybuchem i cierpliwie przyjmuje zadawane przez ciebie ciosy. W końcu jednak traci cierpliwość, łapie cię za ramiona i potrząsa tobą, niczym lalką.
- Zawsze byłem. Po prostu przez moment nie miałaś mnie na wyłączność.
- Gdybyśmy byli po ślubie, powiedziałbyś to samo? - Ciężko jest ci pozbierać szczękę z podłogi. Jego tok rozumowania wprawia cię w prawdziwe osłupienie. Nie poznajesz stojącego przed tobą człowieka. A może po prostu wymagałaś od niego za dużo, może wcale go nie znałaś? Dopada cię zwątpienie.
Waha się przez moment. W końcu ucieka się do tak dziecinnego zagrania jak odebranie ci tchu namiętnym pocałunkiem. Nie wiesz, czemu pozwalasz mu na to po raz kolejny. Może dlatego, że tak bardzo za tym tęskniłaś? Może dlatego, że jego dotyk zawsze wywoływał u ciebie dreszcze a tobie zbliża się owulacja i cholernie potrzebujesz seksu? Może też dlatego, że alkohol nieco cię zamroczył? Prawdopodobnie złożyło się na to wiele czynników, wśród których prym wiedzie przede wszystkim tęsknota.
- Co tu się dzieje! - Z wdzięcznością patrzysz na stojącego w drzwiach Łukasza. Nie wiesz, co stałoby się, gdyby wam nie przerwał. Prawdopodobnie coś, czego długo byś żałowała.Przygryzasz wnętrze policzka i starasz się nie rozpłakać. Przegrałaś. Kolejny raz przegrałaś w walce o honor.
Widzisz wahanie w oczach Michała. Patrzy to na ciebie, to na Łukasza, a jego oczy zwężają się w szparki.
- Puść ją. - Stanowczość w głosie Łukasza nie podoba się Michałowi. Widzisz, jak jego mięśnie niebezpiecznie drgają pod obcisłym t-shirtem. W ostatniej chwili stajesz pomiędzy dwoma mężczyznami, którzy w ostatnich dniach nieustannie zaprzątają twoje myśli i cichym „Przestańcie!” na chwilę obecną zażegnujesz kryzys.Uciekasz do salonu i dołączasz do pijących siatkarzy, wśród których króluje Krzysiek. Wiesz, że Michał opuścił towarzystwo, wyraźnie słyszałaś trzask zamykanych drzwi,więc rozluźniasz się i pozwalasz sobie na dobrą zabawę. A raczej próby zagłuszenia rozumu. W ostatnim czasie wydarzyło się zbyt wiele, a ty potrzebujesz przede wszystkim świętego spokoju. Nie masz już sił zastanawiać się nad tym, dlaczego Michał i Łukasz postępują tak a nie inaczej. W tej chwili musisz skupić się na tym, czego pragniesz i choć raz w życiu zostać egoistką. Cholera, gdyby to było takie łatwe! Teraz nie czujesz się wystarczająco dobra dla nikogo, w niczym i choćbyś nawet czegoś pragnęła, raczej nie masz wystarczająco dużo sił by po to sięgnąć. Po prostu dryfujesz. Pozwalasz losowi decydować, przyjmujesz wszystko co ci daje, a jak zauważyłaś na nic prócz kolejnych porażek i upokorzeń nie możesz liczyć.
Około 3 w nocy wychodzą ostatni goście. Choć wypiłaś dzisiaj sporo, postanawiasz zostać i pomóc w sprzątaniu. Mija sporo czasu, nim uporacie się z naczyniami i rozdeptanymi na podłodze chipsami. Byłoby mniej sprzątania,gdyby siatkarze nie wpadli na genialny pomysł zagrania w butelkę. Uśmiechasz się mimowolnie na wspomnienie wyzwania pocałowania Piotrka. Biedny pokrył się szkarłatem.
Wzdychasz cicho, kończysz wkładanie naczyń do zmywarki i postanawiasz udać się już do domu, gdy czujesz, jak Łukasz oplata twe ciało ramionami.
- Nie idź jeszcze. - Słyszysz. Tym razem to on jest bardziej pijany niż ty. Czujesz na karku delikatne pocałunki. Odwraca cię przodem do siebie i bez ostrzeżenia zaczyna cię zachłannie całować.
- W co ty pogrywasz? - Pytasz drżącym głosem.
- W seks? - Pyta naiwnie. - Przecież nie jesteśmy dziećmi.- Karmi cię podobnymi słowami, którymi ty uraczyłaś go przy waszym pierwszym spotkaniu.Nie przeszkadza ci to. Skłamałabyś, gdybyś powiedziała, że ci się to nie podoba. Sadza cię na blacie kuchennym i jasno daje do zrozumienia czego od ciebie oczekuje. Nie opierasz się. Jesteś spragniona bliskości i co tu dużo ukrywać także seksu. Nie należysz do osób lubiących żyć w celibacie. I choćbyś nie wiem jak bardzo miała żałować tego jutro, teraz potrzebujesz po prostu zapomnienia. A zachrypnięty od alkoholu głos Łukasza sprawia, że miękną ci kolana.Znowu lądujecie w łóżku. Tym razem masz jednak wrażenie,że Łukasz nie będzie tego żałował.
~*~
Budzi cię pocałunek w skroń.
- Przepraszam. - Słyszysz. - Przecież ty wciąż go kochasz.
- To już nie miłość, a przyzwyczajenie. Cholernie silne przyzwyczajenie. - Odpowiadasz ziewając przeciągle. O dziwo nie czujesz się źle z zaistniałą sytuacją. Łukasz przecież niczego od ciebie nie oczekuje. Tak jak ty od niego. Ba, masz nawet wrażenie, że ten rodzaj stabilizacji jest ci teraz niezbędny. Bo choć to śmieszne, niezobowiązujący seks zdaje się być jedyną rzeczą, nad którą masz jeszcze kontrolę, bo przecież możesz z tym skończyć w każdej możliwej chwili, prawda?
- Muszę napisać felieton. - Wymyślasz pierwsze lepsze kłamstewko, by uniknąć wspólnego jedzenia śniadania.
Przyciąga cię do siebie i całuje na pożegnanie. Już wiesz, że to nie będzie wasze ostatnie spotkanie. W powietrzu wisi wiele niewypowiedzianych słów. Doskonale jednak rozumiesz jego wymowne spojrzenie.
Właśnie wpakowałaś się w kłopoty. Poważne kłopoty. I co gorsza wcale o to nie dbasz.
Co tak właściwie pociąga cię w Łukaszu? To wiecznie roztrzepane włosy czy też te niezwykle umięśnione, szerokie ramiona? Wiesz doskonale, że nie chodzi o wygląd. Jest przecież tak podobny do Michała... Tak podobny, a jednocześnie tak różny. Wprowadził do twojego życia kilka pozytywnych zmian. Wstrząsnął twoim życiem, choć na moment odsunął na bok bolesne wspomnienia, uosabiał przygodę, wszystko co niebezpieczne, wszystko co dawniej kochałaś, wszystko co porzuciłaś dla Michała, który do twojego życia wniósł jedynie i aż stabilizację. Wtedy jej potrzebowałaś, teraz zaś mdli cię na samą myśl wiązania się z kimś na dłużej. Do tego potrzebne jest przecież zaufanie, a ty nie sądzisz, byś kiedykolwiek potrafiła się na to jeszcze zdobyć.
Może właśnie o to chodziło. Nie o samego Łukasza, ale o ryzyko, o zmiany, których niezwykle potrzebujesz, których się boisz, a które Łukasz wprowadza w twoim życiu, wcale nie pytając cię o zdanie.
Zamotałaś się w tym wszystkim strasznie. I chyba ci to nie przeszkadza. Nie możesz być teraz sama. To nie pomoże ci w odbudowaniu samooceny. Jesteś naiwna, ale masz wrażenie, że w ten sposób w jakiś tam stopniu zemścisz się na Michale. Chcesz by cierpiał, by bolała go w równym stopniu co ciebie, świadomość, że pokochałaś złudzenia i wyobrażenia, a nie prawdziwą osobę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz