Jest 10 listopada. Mijają 2 tygodnie, podczas których twój związek bez zobowiązań z Łukaszem trwa w najlepsze. Podoba ci się taki rodzaj łatania dziury w sercu .Dotychczas sprawdzał się wyśmienicie. Ale nie dziś, bo dziś mija 1 rocznica twoich zaręczyn z Michałem a za kilka dni minie dokładnie rok od śmierci bliskiej ci osoby. Siedzisz wtulona w poduszkę i zapijasz smutki białym winem. Choćbyś nie wiem jak udawała przed innymi, wmawiała sama sobie co tylko chcesz, serca nie oszukasz. Nadal go kochasz.
Zastanawiasz się kiedy to się stało. Kiedy się od niego uzależniłaś. Przecież ty nie jesteś taka, jesteś samodzielna, samowystarczalna, to ty łamałaś serca! Ale to było dawno, zdawałoby się, że lata świetlne temu.
Dochodzisz do wniosku, że twe serce zmiękło gdzieś pomiędzy rosołem domowej roboty, który ci zaserwował, gdy okropnie się przeziębiłaś po juwenaliach, a trzymaniem włosów, gdy po śmierci twojego ojca, pochylona nad sedesem wymiotowałaś praktycznie samą wódką.
Michał był wtedy, gdy nikogo więcej nie było. Takich osób się nie zapomina, nie ważne jak bardzo cię zranili. Szczególnie, gdy masz świadomość, że nikogo więcej na tym świecie już nie masz.
Wypłakując kolejne łzy, powoli zapadasz w sen. Budzi cię dźwięk otwieranych drzwi. Czyżbyś zapomniała ich zamknąć? Całkiem możliwie. Zdołałaś dzisiaj potłuc praktycznie wszystkie szklanki. Wszystko leci ci dziś z rąk.
Z przestrachem patrzysz na próg. Dostrzegasz w nim Michała. Poniekąd oddychasz z ulgą. Wstajesz, ignorując, że w uszach ci dzwoni, a na policzkach masz rozmazany tusz i pytasz hardo:
- Co tu robisz? - Ignoruje twoje pytanie, pokonuje dzielącą was odległość i przytula cię mocno, niemal miażdżąc ci żebra. Masz ochotę zapytać, czy naprawdę wyglądasz tak żałośnie, nie zdążasz, bo zapach jego perfum sprawia, że wybuchasz płaczem. Michał nic nie mówi, głaszcze cię tylko po plecach, całuje po włosach, czekając aż się uspokoisz. Paradoksalnie świadomość, że powinnaś się w końcu ogarnąć i przestać się mazgaić sprawia, że po twoich policzkach spływa jeszcze więcej łez.
- Nie mogłem ci dziś zostawić. - Mówi w końcu, opierając podbródek na twojej głowie.
- Trzeba było myśleć o tym wcześniej! - Krzyczysz i próbujesz mu się wyrwać, bo jego słowa podziałały na ciebie jak zimny prysznic. Po chwili z cichym westchnieniem ustępuje.
- Przypominam ci, że to ty mnie wyrzuciłaś.
- Przypominam, że to ty mnie zdradziłeś!
- A ty przespałaś się z Łukaszem. - Syczy patrząc na ciebie oskarżycielsko. - Jesteśmy kwita.
- Nie wierzę, że wywlekasz to właśnie teraz, skoro wszystko potoczyło się tak a nie inaczej przez ciebie.
Pewnie targowalibyście się jeszcze przez jakiś czas, gdybyś nie zdecydowała się zapalić papierosa, którego Michał natychmiast wyrywa z twojej dłoni, przez co tracicie wątek i zapominacie o czym rozmawialiście. Teraz mierzycie się spojrzeniami. Twoje zmrużone oczy pełne są buntu, złości i zapewne źle skrywanego bólu. Jego błękitne spojrzenie stanowi dla ciebie zagadkę. Błyszczą niebezpiecznie, zupełnie jakby były pełne troski, ale to pewnie kwestia oświetlenia. Bo przecież gdyby naprawdę mu na tobie zależało, nigdy nie wywinąłby ci takiego świństwa. Dawniej potrafiłaś odczytać z jego oczu niemal wszystko co zaprzątało jego umysł. A przynajmniej tak sądziłaś, co okazało się błędnym przekonaniem, bo przecież wodził cię za nos przez całe cztery miesiące. Teraz już nie ufasz sobie w tej kwestii i wolisz nie doszukiwać się w jego oczach, czegoś, czego tam zapewne nie ma. Masz dość rozczarowań.
- Stało się. Czasu nie cofniemy. Pozostaje nam tylko pogodzić się z tym i spróbować naprawić to co nas łączyło, a musisz przyznać, że było cudowne.
Śmiejesz się szyderczo, nie dowierzając, że tak lekko wypowiada się o zdradzie i złamanych obietnicach. Jego lekkie podejście do trudnych spraw jest czymś dobrze ci znanym, dawniej je uwielbiałaś, teraz jednak nie jesteś w stanie go zaakceptować. Nie w momencie, gdy poruszacie tak ważną dla ciebie kwestię, której nie potrafisz, ot tak, puścić w zapomnienie.
-Nie poznaję cię Michał. - Przyznajesz smutno i siadając na kanapie ukrywasz twarz w dłoniach. Chciałabyś tak wiele mu powiedzieć. Pozbyć się chociaż części żalu, który zatruwa twój organizm. Tak wiele wieczorów spędziłaś na analizowaniu waszego wspólnego życia, wymyślaniu scenariuszy waszych spotkań, układaniu przemówień, które chciałaś do niego skierować. Teraz, gdy wreszcie przyszedł czas na konfrontację, miałaś pustkę w głowie. Wiesz, że czas dorosnąć i przestać uciekać, bo do niczego to nie prowadzi. Zaczynasz więc niepewnie, z czasem coraz naturalniej wyrzucać to, co zaprząta twój umysł. - Bawiło cię takie karmienie mnie słodkimi słówkami, zdobywanie mojego zaufania, planowanie ślubu w jednej chwili a w drugiej bieganie do niej?Nie wiem jakim cudem udało ci się to wszystko ukrywać przez tak długi czas. Jesteś naprawdę dobry... Na samą myśl, że ty, tu z nią... w naszym łóżku... - Urywasz, chcąc powstrzymać falę mdłości
- Doskonale wiedziałeś jak ważna jest dla mnie szczerość! Dlaczego się nie przyznałeś, gdy był na to jeszcze czas? Zamierzałeś milczeć aż do śmierci? Jak zamierzałeś to zakończyć? Naprawdę chciałeś to ciągnąć, tak długo, jak się dało?
- Nie chciałem cię ranić. - Wbija wzrok w podłogę, ręce wsuwa do przednich kieszeni spodni. Wydaje się być zawstydzony, co jest tak samo niedorzeczne jak wypowiedziane przez niego słowa. Śmiejesz się szyderczo, po raz kolejny, bo inaczej już nie potrafisz.
-Tak, bo sam fakt, że się z nią przespałeś nie rani wystarczająco. Michał na jakim ty świecie żyjesz? Musimy brać odpowiedzialność za nasze czyny. Niedobrze mi się robi na samą myśl, że po raz kolejny dałam się zwieść, że nic nie zauważyłam, że jeszcze tak wiele rzeczy możesz przede mną ukrywać! Nienawidzę ciebie za to co zrobiłeś i siebie, bo moje głupie serce nadal cię kocha. - Milkniesz na chwilę, zła na to, że alkohol rozwiązał ci język. W końcu jednak bierzesz się w garść, bo mówienie prawdy nie jest grzechem, a dotychczas było niemal twoim atrybutem. - Nie sądziłam, że kiedykolwiek będziesz wstanie wykorzystać moją przeszłość przeciwko mnie. Bo niewątpliwie to zrobiłeś. Wykorzystałeś swoją wiedzę, zburzyłeś mój mur obojętności, przyzwyczaiłeś do miłości, a potem ot tak, rzuciłeś mnie w kąt jak zabawkę. Zniszczyłeś mnie Michał, gratuluję. -Michał nie odzywał się. Pozwolił ci mówić. Więc mówiłaś. Najgorsze, najbardziej cierpkie słowa jakie przyszły ci na myśl. - Jak widać pokochałam zupełnie inną osobę, niż jesteś w rzeczywistości.
-Zawsze taki byłem. - Bezradnie rozkłada ręce. - Nie możesz jednak wszystkiego zgonić na mnie. I ja pokochałem inną wersję ciebie. Tę, która nie pieprzy się z moim przyjacielem, rujnując moje życie zawodowe, tę która była gotowa pójść w ogień, za osobą, którą darzy uczuciem. I choć to po części moja wina, przyznaję, boli mnie myśl, że nawet nie próbujesz dać mi drugiej szansy. „W moim świecie jesteś ze mną nawet gdy mamy kryzys, bo pamiętasz tak jak ja, że to jest kwestią decyzji...„ , już zapomniałaś? - Dobrze, że siedziałaś, bo pewnie teraz runęłabyś na podłogę jak długa. Cytaty wyszyty na pudełeczku od pierścionka zaręczynowego, oraz fakt, że Michał przytoczył go właśnie teraz, sprawił, że twoje nogi były niczym z waty. - Oh no tak. Wyrzuciłaś je. Miałaś prawo zapomnieć.
Przykładasz drżącą dłoń do ust i z całych sił zaciskasz powieki. Nóż, który wbił w twoje plecy swoją zdradą, przekręcił się właśnie o 180 stopni, sprawiając, że twoje wnętrzności zacisnęły się niebezpiecznie, zapłonęły żywym ogniem, odbierając ci na chwilę dech w piersiach. Michał chyba widzi, że jesteś na skraju wytrzymania. Klęczy teraz przed tobą i zamyka twoje dłonie, w swoje o wiele większe i ciepłe. W dłonie, którymi tak często wodził po twoim ciele wywołując u ciebie dreszcze. Stara się nieco cię uspokoić, dlatego kciukami muska twoje nadgarstki. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, że drżysz, dopóki nie zetknęłaś się z ciałem bruneta.
-Wtedy, w tej kawiarni.. Starałem się to zakończyć, uwierz mi, miałem coraz większy wyrzuty sumienia, patrząc na twoje roześmiane oczy, chyba wreszcie dotarło do mnie, że to z tobą chcę spędzić resztę życia. Chciałem dać jej do zrozumienia, że nie spotkamy się już więcej, chciałem to zakończyć, definitywnie. Szantażowała mnie wiesz? Że mnie zniszczy, że doniesie na mnie dziennikarzom, że o wszystkim ci powie. Doszedłem do wniosku, że to i tak kiedyś wyjdzie na jaw. Najpierw chciałem się rozmówić z nią, potem chciałem wyznać wszystko tobie. - Nie wiesz ile w tym wszystkim prawdy. Może po prostu chce się ugłaskać? W tej chwili nie jest to ważne, bo chcesz wierzyć. Chcesz, by każde wypowiedziane przez niego słowo było prawdą. Odsuwasz się od niego nieznacznie i splatasz ręce na klatce piersiowej. Masz wrażanie, że jeszcze chwila a rozpadniesz się na kawałeczki. Twoje pragnienia doprowadzą kiedyś do twojej zagłady. - Spotkaliśmy się w najmniej odpowiednim dla siebie momencie, wiesz? Nasz wiek, choć nie jest żadną przeszkodą, sprawił, że to wszystko tak się skomplikowało. Niedorosła miłość, oparta jedynie na wyobrażeniach i nadziejach. Na siłę staraliśmy się być lepszą osobą, zmienić się w imię uczucia. Nie ma w tym nic złego, ale nie sądzisz, że powinno to stać się o wiele wcześniej, zanim wpakowaliśmy się w taki poważny związek? Zobacz dokąd nas to zaprowadziło. Musiałem sprawdzić, dowiedzieć się, przy przypadkiem nie zatraciłem dla ciebie, zbyt dużej części mnie. Teraz już wiem, że nie. Pewnie nigdy sobie nie wybaczę, że zrobiłem to w taki, a nie inny sposób. Naprawdę nie chciałem cię ranić...
Choć każde kolejne słowo rani cię coraz bardziej, w myślach przyznajesz mu rację. Już wcześniej wysunęłaś parę podobnych wniosków. Teraz jednak Michał świetnie podsumował całość. On zmienił ciebie w równym stopniu, co ty jego. Nie wiesz jak to w ogóle możliwe, ale mimo wszystko nie żałujesz.
Zamilkłaś, bo sprawa była do dalszej dyskusji, a ty nie masz na to siły. Zresztą w tej chwili nie jest ważna ani przeszłość, ani teraźniejszość! Liczył się jedynie czas przyszły, ten, który miał rozstrzygnąć jakoś wasze sprawy. Ale do takich rozstrzygnięć potrzebne było zaufanie. A zaufania już nie było. Mimo wszystko została jednak wiara. Chcesz wierzyć, mieć nadzieję, że to wszystko da się jeszcze odbudować. Wiesz, że straty kolejnej tak ważnej dla ciebie osoby nie przeżyjesz. Nie dopuszczasz do siebie świadomości, że Michał również doskonale o tym wie i być może właśnie stara się to wykorzystać.
Nie protestujesz, gdy sadza cię na swoich kolanach i chowa twarz w twoich włosach. Łkasz cicho, wiedząc, że będziesz żałować swojej wylewności prędzej czy później. Nie protestujesz też, gdy zaczynając od pocałunku w czoło, obsypuje twoją twarz delikatnymi muśnięciami. Pozwalasz mu się nawet pocałować, długo i namiętnie. Na tym jednak poprzestajecie. Dziwisz się, że Michał nie chce wykorzystać sytuacji. Nie ma co się oszukiwać, uległabyś mu. Czujesz się jak mała zagubiona dziewczynka, która najchętniej uciekłaby w ramiona taty. Twojego taty na tym świecie jednak już nie ma. Dawniej miałaś w zwyczaju udawać się do niego nawet z najbardziej błahym problemem. Po jego śmierci przeszłaś szybki kurs dorastania, radzenia sobie samej, bo ze swoją rodzicielką nigdy nie potrafiłaś się porozumieć. Jak widać jeszcze go nie ukończyłaś.
Zaczynacie rozmawiać, wspominać zarówno te dobre chwile jak i te, gdy wspieraliście się wzajemnie, chcąc poradzić sobie ze złośliwością losu. Pogrzeb twojego ojca, ślub Mariusza i Pauliny, kontuzja Michała, wasze wakacje we Włoszech. To wszystko przeplata się ze sobą, tworząc waszą przeszłość, nieodłączną część was. Jesteś wdzięczna Michałowi, że stara się zająć czymś twoje myśli, pomaga ci się uspokoić, a momentami wywołuje nawet nikły uśmiech na twojej twarzy .
Dziś Michał jest po prostu twoich przyjacielem, nie byłym narzeczonym. A pamiętasz przecież, że przyjacielem był cudownym.
W końcu zmęczona zasypiasz w jego ramionach.
Tak na dobrą sprawę, to ja go totalnie rozumiem.
OdpowiedzUsuń„W moim świecie jesteś ze mną nawet gdy mamy kryzys, bo pamiętasz tak jak ja, że to jest kwestią decyzji...„
OdpowiedzUsuń